TAK WIEC
w notbooku padla mi karta sieciowa i nie jestem w stanie laczyc sie z jakimkolwiek netem.
tylko czasami mam dostep do netu a jak juz jest, to zwyczajnie mi sie nie chce do niego siasc bo jestem zmeczony - wrecz padniety-i wole wziac prysznic i pasc w lozku
streszcze sie teraz wiec tylko do zaznaczenia na mapie trasy a opisy dodam z jakiejs cywilizacji pokazujacej sie wzdluz morza bo w gorach Albanii nie ma nic tylko owieczki i spiewajacy pasterze
Tak było do tej pory - teraz uzupełniam:
Kukës to nowe miasto zbudowane po tym jak stare zalały wody Drinu po wybudowaniu na nim zapory w Fierze. A że zrobili to komuniści to efekty wiadome. Nie ma co zobaczyć, nie ma na czym oka zaczepić. A na dodatek trafiliśmy na ramadan. Nie ma nawet gdzie zjeść. Miasto się budzi do jako takiego życia dopiero po 22ej. Ale jego infrastruktura nie zachęca do aż tak długiego czekania. Dlatego też wczoraj wieczorem skończyliśmy dzień na dachu naszego hotelu przy butelczynie piwa Tirana.
Rano przy śniadaniu okazało się, że tylko ja miałem niewygodne łóżko. Uwaga w cenie 10 E za noc jest śniadanie ale na sucho - nawet kawę trzeba sobie kupić. Kosztuje 100 leka czyli około 3 PLN.
Nic tu po nas. Zwłaszcza, że mamy dziś trochę zakrętów i wzniesień przed sobą. Może to tylko 70 km ale po drodze chodzą krowy, kozy i przypadki. Ale zanim w drogę do Peshkopi to kierunek w stronę Szisztawecz przez wąwóz Lapidarit. Z ciekawości co w nim. Na początku trochę trudno trafić ponieważ budujący autostradę krzyżującą się z naszą drogą zupełnie zapomnieli o tym, że ją zniszczyli podczas budowy. Ale jak już wyjechaliśmy poza zasięg zniszczeń dookoła autostradowych auto moje po raz pierwszy od kilku dni poczuło czwarty bieg - dobiłem nawet do setki. Ale niestety jak zawsze: w życiu piękne są tylko chwile. Po kilkunastu kilometrach zaczął się szutr i na którymś tam z kolei podjeździe z zakrętem włącznie stwierdziliśmy ZGODNIE, że nie ma sensu męczyć auta, tracić czasu i wracamy. Po drodze tylko jeszcze postój na moje wdrapanie się na górę ponad poziom wody jakieś 100 m aby sprawdzić dlaczego tam są bardzo równo wyciosane skały. Pierwsza myśl - stara droga. Ale okazało się, że jest tam wykuty w skale kanał nawadniający - suchy co prawda ale widać, ze używany.
Droga do Peshkopi
CDN jutro