W Stambule szybko na przesiadkę z nadzieją, że nie odleciał do Nairobi. Odleciał. Dobrze, że to ten sam przewoźnik Turkish Airlines. Teraz to ich zmartwienie. Patryk, doskonale znający angielski, poszedł załatwić z tranzytem. Wrócił po jakimś czasie z propozycją od linii: dwie noce w Stambule (bo na jutro nie mam miejsc do Nairobi) w hotelu z wyżywieniem gratis. Musimy tylko kupić wizę za 10 $. Zaprotestowałem. Nie tylko z powodu, że w Stambule byłem już trzy razy ale, że urlop to brałem dla Afryki. Hubert z pewną dozą nieśmiałości poparł moje protesty. Patryk wrócił w tłum nam podobnych. Było tam z 60 osób i czterech urzędników. Po jeszcze dłuższym czasie jest nowa propozycja. Sprawdzą czy jest coś przez Dubaj. Po jeszcze bardziej dłuższym czasie sprawdzili. Jest. Minęły dwie godziny. Za cztery Turkish Airlines zawiezie nas do Dubaju na przesiadkę do Nairobi.