Geoblog.pl    oboski    Podróże    MOJE KILIMANDÅ»ARO I OKOLICE 2010    DzieÅ„ drugi trekingu
Zwiń mapę
2010
24
sty

Dzień drugi trekingu

 
Tanzania
Tanzania, Schira Camp
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8460 km
 
Zostałem obudzony przez jednego z tragarzy, który postawił mi przed namiotem miskę z ciepłą wodą. Sama przyjemność. Rześki poranek, ciepła woda do mycia. Na śniadanie owsianka i tosty z dżemem.

Bez pośpiechu ruszamy na trasę. Dziś znów tysiąc metrów pod górkę i sześć godzin na to. Kończy się las deszczowy a zaczyna się roślinność krzewiasta. Prawie wszystkie gałęzie drzew i krzaków zarośnięte mchami zwisającymi jak stare pajęczyny i spowite to wszystko mgłą bo przecież już jesteśmy w chmurach. Grupa się rozrywa, to znaczy pozostaję sam. Robi się cisza. Mijam coraz rzadszą roślinność otuloną białym mlekiem, z której chłoną wilgoć gęste włosy porostów. Atmosfera niczym z Tolkiena. Jest spokój, bezwietrznie, ale widać po krzewach, że czasem musi tu wiać z dołu do góry ponieważ wszystkie gałęzie nachylone są w stroną stoku a bardziej łyse, pozbawione liści od nawietrznej. Fantastycznie jest tak wędrować pośród ciszy i spokoju. Poza zasięgiem dźwięków i telefonów. Temperatura idealna na marsz, zwłaszcza, że w Polsce teraz jest -20 oC. Droga tak jak wczoraj nie wymagająca wysiłku. Zgłodniałem. Zatrzymałem się pod nawisem skalnym aby zjeść lunch pakiet, ale zaczepił mnie obcy murzyn mówiąc, że jeszcze z piętnaście minut marszu a będzie lepsze miejsce na jedzenie i odpoczynek. Rzeczywiście, większość ekip zatrzymała się po drugiej stronie nad nawisem nad grzbietem grani. Tak, że widoki były na dwie strony łącznie z widokiem na wierzchołek Kili. Chmury się rozeszły, słońce oświetliło łagodne stoki góry.

Nie wiadomo kiedy minęło sześć godzin marszu i znalazłem się w obozie Schira Camp . Namioty już stały. Tradycyjnie czekał na mnie pop corn i gorąca herbata. W oczekiwaniu na kolację najpierw podejrzałem kucharza jak przygotowuje świeżą rybę długości ponad pół metra a następnie pograłem z Hubertem w kółko i krzyżyk na pięć w linii. Nie wygrałem ani razu. Po kolacji poszedłem rozejrzeć się po obozowisku, na którym była z setka namiotów. Tym razem wszystkie stały na otwartej przestrzeni. Widać było gdzie są większe grupy, bo tam gromadzili się tragarze i dawali koncerty w swahili a capella. Zmierzch szybko zapada. O dwudziestej już śpię.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
beza
beza - 2011-09-09 21:20
"No cóż – góry. Ziemia garbata; kalectwo. Ale jak każde kalectwo ma w sobie coś wyjątkowego, nieprzeciętnego, co każe się namyśleć. Skała syci się, karmi, napawa swoim milczeniem. Oto kości, od których odpadło mięso w ciągu przedhistorycznych stuleci."
Jalu Kurek, Świnia Skała
 
 
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 122 wpisy122 247 komentarzy247 2456 zdjęć2456 24 pliki multimedialne24
 
Moje podróżewięcej
27.10.2014 - 14.11.2014
 
 
16.01.2011 - 16.02.2011