Na razie wróciłem po 12,5 godz intensywnych doznań.
Wymyłem się i idę coś zjeść.
Gdy to zrobię -wrócę tu i napiszę więcej oraz okraszę zdjęciami ( zrobiłem 700)
TT TT TT TT
Machu Picchu jakie jest każdy wie a jak nie to właśnie wstawiam kilka poglądowych zdjęć.
Ale chciałbym napisać tu kilka uwag. Po pierwsze Góra Machu Picchu - nie mylić z ruinami Machu Picchu. Wczoraj żałowałem, że brakło biletów na Wayna Picchu i musiałem kupić na Montana Machu Picchu - w sumie 40 soli taniej więc myślałem, że będzie o tyleż soli niższa i widoki gorsze a przez to i zdjęcia mniej udane. Ale człowiek jest omylny. Szkoda, że przewodnik Pascala też ( no może nie omylny - chociaż odległość z Santa Teresa do Hidroelectriki podaje jako 2 km a to co najmniej 3x tyle) - znaczy nie pisze, że na Montana MP wchodzi się około 2 godziny. I to w słoneczku przyrównikowym oraz po kamiennych schodach. No to nieświadom udałem się na tą górkę w celu podziwiania widoków i pstryknięcia kilku fotek - taki BONUS.
W sumie to tak: zabrakło mi wody, słonko opaliło co miało do opalenia, nogi weszły mi do (...). I tu muszę się poskarżyć. Na ten wyjazd kupiłem sobie specjalnie buty MONTANIA - półtreki, które raz wypróbowałem w Pieninach - i cóż się okazało?? Nie wytrzymały podeszwy, przez które do środka wchodzą kamyki. Jak zombi przez ściany. Jak się na nie nie wkurzę tak, że je zaraz po powrocie do Ollaytaytambo (gdzie zostawiłem resztę bagażu) wrzucę do Urubamby to zrobię im zdjęcie na dowód.
Zaczynając od Aguas Calientes na wysokości ok. 1888m. npm. doszliśmy w 1,5 godz do bram Machu 2430 m. npm. Pozwiedzaliśmy trochę ruiny i odczekawszy na zejście chmur ruszyliśmy nieświadomi na Montania MP. Jak wspomniałem - gdybym wiedział - nie lazł bym. O godz. 12ej z minutkami osiągnęliśmy szczyt 3082m. npm czyli od rana 1094 m w pionie ( z Morskiego Oka na Rysy jest 900 i zajmuje to 4 godz. ) czyli w sumie 3,15 godz. Uprzedzam, że nie jestem z tych co potrzebują bić jakieś rekordy - po prostu nieświadomość pozwoliła mi zrobić kilka ładnych zdjęć. Na szczycie spotkaliśmy 4 Polaków ale pogadać dłużej nie mogliśmy ponieważ strażnik MP ( tak !! tam też jest) zaczął nas wszystkich 15 min. przed pierwszą wyganiać na dół. W pewnym momencie stanowiliśmy tam zdecydowanie większą mniejszość narodową ale nikt nie był skłonny do zakładania kolonii. Zejście do MP zajęło 1,15 godz.
Później jeszcze jakiś czas wśród ruin - znaczy do czasu kiedy deszcz z okolicznej burzy pozwolił mieć aparat na wierzchu. I nast. w dół do Aguas Calientes - jakieś 1,5 godz. bo już kamienie w prawym bucie gościły notorycznie.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony - było SUPER ( choć mogłoby być superowiej :-D ). Będę miał co wspominać i co na slajdach pokazywać.
Dziś zjadłem kolację za 6 soli i wypiłem piwo za 7 soli ;-)
Teraz - mimo, że marzę o wyciągnięciu nóg - siedzę na recepcji i proszę net o szybsze działanie bo chciałbym Wam pokazać jak najwięcej pięknych zdjęć.