Ten cały Tadż Mahal zbudowali dla mnie. Nie żyję, a moje zwłoki dowieziono do Agry. Nie ma innego wyjścia pogrzebcie mnie obok Mumtaz. Zabił mnie w środku nocy smród z kibla. A pociąg opóźnił się 5 godzin!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zajechałem rikszą do pierwszego, małolepszego hotelu pod nazwą Host z widokiem na Tadż. Nie ma już cen z przewodnika, ledwo wytargowałem na 250 rp za jedynkę. Po drodze do hotelu umówiłem się z rikszarzem, że wynajmę go na dwa dni. Gdyby w grę wchodziła sama Agra to jakoś bym pojeździł po niej, ale jutro mam zamiar wybrać się do Fatehpur Sikri. Dzisiejsza noc i dzień dały mi trochę w dupę (dlaczego Word podkreśla mi dupę??), więc już nie będę musiał uganiać się za transportem. Za dwa dni zapłacę jak dotąd rekordowo wysoką sumę 900 rp ! ! !
Oczywiście okazało się, że mój żołądek ulicznym potrawom smażonym na głębokim tłuszczu mówi stanowcze nie. Dlatego wziąłem tylko gorący prysznic i ruszyłem czekającą rikszą na podbój Agry. Są to znane rzeczy w świecie, bo to już bardzo turystyczne miasto, więc tylko wypunktuję co widziałem. Po drugie dziś mi się nie chce pisać i piszę tylko w oczekiwaniu na deluxe thali za 120 rp.
1. Oczywiście Red Ford na początek (2,5 godz.) 300 rp
2. Ćini-ka-Rauza (grobowiec Itmadud-Daula)
3. Mały Tadż
4. Drugi brzeg Jamuny (z widokiem na Tadż Mahal)
5. Dżama Masdżid (meczet z 1649 r.)
6. Oraz niezamawianą fabrykę inkrustacji marmuru (cudne rzeczy z adekwatnymi cenami).
Głodny i padnięty zrobiłem, co do mnie należało. Jeszcze tylko porządek w zdjęciach.