Geoblog.pl    oboski    Podróże    INDIE 2011    Przylot do Delhi i zmiana planow
Zwiń mapę
2011
18
sty

Przylot do Delhi i zmiana planow

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5795 km
 
Lotnisko docelowe zaskoczyło mnie nowoczesnością , czystością i kilometrami wykładzin. Zanim doszedłem po plecak to już sobie jeździł na taśmie. Zmieniłem tylko 40$ na rupie bo kurs na lotnisku złodziejski (42rp/$). Zapłaciłem taxi pre paid 390 rp i ruszyłem do centrum. Już na dzień dobry Deli taksówkarz pokazał mi szkołę jazdy. Gdybym tak jeździł jak on to rozwaliłbym swojego busa nie po 12 latach jazdy ale po roku. Pierwsze wrażenie miasto nie wywarło na mnie takigo jak niektórzy opisują. Owszem brudno, tłoczno, śmierdzi, ale trzeba szukać też pozytywnych stron czyli, że tanio (śniadanko w moim stylu czyli kawa i dwa pączkopodobne ciastka za 60 rp), że ciepło ( no w miarę – w nocy było +15), że tak bardzo nie muszę się oganiać od naganiaczy.
Pierwsze ekstremalne doświadczenie: przejazd metrem. Po pierwsze wszyscy karnie ustawiają się w ogonku do wejścia do wagonu. Ale jak już masa ruszy to horror. Ciasno – bo trafiłem na szczyt – ale jakoś mi się udało wcisnąć z plecakami do środka. Popchnęli mi plecak bo drzwi się nie chciały domknąć. Ale jak z nieznanego mi powodu otworzyły się ponownie to jeszcze trzech Hindusów się wcisnęło. Są też wagony dla kobiet i dzieci i jest w nich luźniej. Wiem, ponieważ wysiadłem (wypchnęli mnie) jedną stację za wcześnie i wskoczyłem z powrotem do for women only. Koszt 12 rp.
Drugie ekstremum: kupowanie biletów na pociąg. Jak się okazuje trzeba na bardziej turystyczne trasy rezerwować dużo wcześniej. Niestety dla mojego zaplanowanego Waranasi musiałbym koczować w stolicy kilka dni. Więc zacząłem trasę od tyłu. A co mi zależy. W końcu jestem tu pierwszy raz, niczego nie widziałem. Jak są bilety do Dżajpuru to czemu nie. I może zaraz na następny odcinek do Adżmeru. Tak, że najbliższe dwa dni mam zaplanowane.
Ekstremum trzecie: śmierć na ulicy. Wrażliwi muszą przejść na następną stronę. Nie wiem dokładnie... Żebrak czy kaleka, czy też zwykły obywatel. Chodzący o kulach przed wejściem na dworzec Old Delhi , przewraca się, wali głową o asfalt na chodniku i kończy swoje życie wśród gapiów. Kałuża krwi miesza się z resztą ścieków. Muchy chodzą mu po zakrwawionym nosie i ustach. Za jakiś czas widowisko się kończy zapakowaniem zwłok do worka. Za 20 minut mam pociąg – muszę iść szukać swojego wagonu.
Bilety na Ashram Express: Deli- Dżajpur 350 rp, Dżajpur- Adżmer 260 rp. Oba SL. Na biletach wpisują płeć i wiek – ciekawe. Ale w wagonie już nie ma podziału na „kasty”.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
"czytająca"
"czytająca" - 2014-07-22 17:04
Poprawnie ułożony tekst, ciekawie się czyta, interesujące opowieści. Zdjęcia bez zastrzeżeń.
Proponuję pisać teksty do magazynów prasowych.
Pokaż ludziom jak można żyć odrobinę inaczej, bo ciekawe jest to przecież
 
 
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 122 wpisy122 247 komentarzy247 2456 zdjęć2456 24 pliki multimedialne24
 
Moje podróżewięcej
27.10.2014 - 14.11.2014
 
 
16.01.2011 - 16.02.2011