No i jestem w Moskwie. Okazało się, że ten Aerofłot nie taki straszny a stewardesy młode i ładne nawet - choć z przewagą chłopców. Bez opóźnień - oby tak z powrotem. Teraz przede mną 14 godzin czekania na następny lot.Mam dużo czasu żeby znaleźć właściwy terminal. Podobno niektórzy koczują tu kilka dni bo spóźnili się z przesiadką a raczej z przejściem na inny terminal. A ja z powrotem mam tylko godzinę...
Nawet to Szeremietievo nie takie straszne. Jestem jedyny, który leci z Wa-wy do Delhi ale się mną panie (pewnie stewardesy co już nie latają) zajęły i wytłumaczyły co mam ze sobą zrobić. Generalnie mam czekać.
Co ciekawe. Zostałem bardziej sprawdzony przy wejściu na transit desk niż wchodząc w Wa-wie do samolotu, łącznie ze ściąganiem butów. Jakbym coś mógł z samolotu wynieść.
Co prawda gdy znalazłem sobie ławkę bez dzielących ją oparć zjawiła się ekipa sprzątająca i narobiła hałasu. No to wyciągnąłem laptopa i piszę. Tu - w odróżnieniu od Okęcia - mam WiFi za free. Będzie co robić cały dzień. Tylko jeszcze prąd znajdę. A pusto (jest godzina i 20 minut po północy) jak na cmentarzu nocą. Może mnie ta podróż tak nie zmęczy. Za moje 500 rubli mogę kupić tu 6 litrów coli czyli 8 PLN za literek. Nie uschnę. Roaming mi się pokazał po dłuższym czasie oczekiwania a nawet zwątpienia, że się zaloguję.
Na razie nie chce mi się spać ale nadmucham zaraz poduszkę i się zdrzemnę. Ekipa sprzątająca się oddaliła razem ze swoimi decybelami.
PS. W samolocie na posiłek dali m.in. masło pod nazwą: smoleńskie. Czyżby mi się miało z czymś skojarzyć
RANEK
W Moskwie słonko świeci i jest minus 15. Samoloty odlatują planowo.
Nawet trochę pospałem. Wypiłem mało backpakersowską kawę (15 zł) w barze. Automaty są tańsze (od 8zł) ale NIKT nie chciał mi rano rozmienić 500 rubli. Automaty przyjmują do 100 rubli.
Jakoś przeżyłem nockę. Nie takie to Szeremietievo straszne jak malują. Być może dlatego, że cały czas plątałem się po terminalu F i nie musiałem przechodzić na inne.
Po wejściu na pokład samolotu odsiedzieliśmy na nim dwie godziny po czym oznajmiono nam, że nie odlecimy bo samolot jest popsuty. Mamy przejść na salę tranzytową i czekać na informacje. Dostaliśmy po voucherze na chołodny napitok. Tym sposobem byłem w Deli 4 godziny po czasie. Czyli bez sensu było szukać hotelu.