Omijając Bhopal nie całkiem bokiem, przekraczając znów zwrotnik raka. Dotarliśmy do podnóża Sańci. Ale najpierw obiad – wszyscy już porządnie głodni. Przydrożna knajpka całkiem z klasą a ceny tylko niewiele wyższe. Zjadłem zupę warzywną, chiken nudle’sy (makaron z warzywami i kawałkami kurczaka), sałatkę pomidorową i popiłem wodą sodową z sokiem z lemonki (290 rp).
Wizyta (wstęp 250 rp) przy stupach buddyjskich jest warta przyjechania do Bhopalu. Podobno w największej są relikwie Buddy. Nigdzie nie jest to potwierdzone, ale oni sobie czczą. A ile naszych, chrześcijańskich relikwii ma „certyfikaty”??? Sam już widziałem tyle gwoździ, którymi był przybity Chrystus. że wystarczyłoby dla łotrów i jeszcze trochę by zostało.
Zdobienia bram (toran) otaczających wielką stupę są zachwycające zwłaszcza, jeśli się wie co przedstawiają a przewodnik Bezdroży dokładnie to opisuje. Poza stupami są jeszcze pozostałości mnisich cel i resztki dwóch świątyń. Mniejsza z nich przypomina bardzo grecką…
Można tu miło i w ciszy spędzić czas. Ale czas goni. Świątynie kute w skałach ( to takie zastępstwo – skromne bardzo – odpuszczonych na ten raz świątyń w Adżncie i Elorze) w Udaigiri czynne tylko do zmierzchu. A ten tu jest dość szybki – około 18ej – zależy gdzie akurat jestem. Za otwarcie nieoświetlonych grot miejscowy klucznik chciał 200 rp. Z pewnością warte, ale gdyby były choć czołówki. A tak mam tylko to, co z flesza albo te jaśniejsze. Świątynie są hinduistyczne i pochodzą z IV i V wieku naszej ery. A z góry, w której są wykute ładny zachód słońca i panorama pól uprawnych zaskakująco zielonych jak na koniec pory suchej. Po zejściu do wioski zostaliśmy główną atrakcją dla dzieciaków i vice versa. Mam ładne fotki.
Powrót nocą na siedzeniu obok kierowcy wymaga opanowania. Mimo, że w Europie przejechałem za kierownicą ponad milion kilometrów tutaj nie odważyłbym się jeździć a już na pewno wozić ludzi.
Wieczorem jeszcze wraz z Bułgarką i Hiszpanem poszliśmy na kolację. Yelow dall + sok jabłkowy (naprawdę dobry) – 100 rp. Później po bilety na jutro do Jhansi. Trzecia klasa. Jeszcze tak tanio nie jechałem – prawie 300 km za 8,40 PLN. Indie są tanie.